2008

Wrzesień

RAZ DWA TRZY - 2008-09-06
ODLEGŁOŚĆ - 2008-09-06
FULL - 2008-09-06
aniolek dla Julci9 - 2008-09-06
KIERUNEK TAKi - 2008-09-08
BICIE SERCA - 2008-09-08
SOBĄ BYĆ - 2008-09-08
PO DRODZE - 2008-09-08
BARWY - 2008-09-08
ZAPROSZENIE DO SNU - 2008-09-12
ENTRY - 2008-09-14
NAJLEPSZE ŻYCZENIA - 2008-09-14
SAM(e)(ś)WIADOMOŚCI - 2008-09-14
CZY TO JEST ŻYCIE CZY TO JEST PISANIE - 2008-09-14
PRZEJAWY - 2008-09-14
CHLEB NASZ POWSZEDNI - 2008-09-14
21-szy - 2008-09-16
III - 2008-09-20
... - 2008-09-20
NA TE SŁOWA - 2008-09-20
CENTRE - 2008-09-20
PODARUNEK - 2008-09-25
POD MOIM SŁOŃCEM - 2008-09-25
ODDANIE - 2008-09-25
WESTCHNĘŁAM SOBIE - 2008-09-25

2008-09-25 - POD MOIM SŁOŃCEM

Takiej jesieni jeszcze nie było.
Niby wrześniowa a pachnie zamiecią.
Ostudza wszystko dokoła
nagle przygniata chmurami swymi ;

a ja jakby w innym świecie 
znaczę swe obrazy kwiatem malowane.

Na palecie rosną dzwonki i żonkile
astry z lilią nastawiają swe przebicie.

Wonność tu rozpływa się inaczej
milczy i nie daje żadnych znaczeń.

Fiołek chciałby coś zadeklarować
odbić światłem w cieniu malw.

Róże śpiewem swego centrum
poruszają aksamitu czas.

Jaki to ja ogród widzę ?
tulę i tęsknię za tym odbiciem
wszak fundując sobie bezmiar takich ram.